* * *

* * *

wtorek, 4 czerwca 2013

kiedy znikam



tyle mnie wokół
a jakby wcale
mnie nie było
kiedy znikam
we mgle
Twojego istnienia
które przekonuje mnie
o twojej Miłości
ciągle bez przerwy
okresowo jakby
trochę matematycznie
w całej historii
oddychania pod wodą
życia
aż do niespodziewanego

końca świata 

ostatniego wdechu


4 komentarze:

  1. Hej-ho :*

    Widzę tyle odniesień, motywów i toposów, że głowa mała. Nie wiem, co mnie bardziej urzekło, proszę Szacownej Autorki - czy nawiązanie do sinusoidalności bytu, fazowości istnienia, czy raptownego (jak w "Śmierci urzędnika") końca świata wraz ze wsparciem wskazówki na manometrze (ten, słowem wyjaśnienia, wskazuje ile powietrza zostało w butli - jak jest 200 atmosfer to spoko, jak jest 0 atmosfer to czarna dupa).

    Lubię to, ale jesteś aRGHtystką, więc winnaś się domyślić z powyższego, chyba że nie - życie jest takie meandryczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Usłyszałam kichanie i się przestraszyłam. To chyba ta atmosfera tak na mnie wpływa, że boję się zer.

    Dzięki za przypomnienie o Czechowie, bo kiedyś, dawno temu, ktoś mi coś.

    OdpowiedzUsuń